sobota, 26 listopada 2011

Nowy konkurs

REGULAMIN KONKURSU PLASTYCZNEGO
w ramach projektu „Tales. Getting kids together.”
Konkurs jest adresowany do uczniów Publicznej Szkoły Podstawowej w ZS w Walimiu

TEMAT:
Bohater polskich baśni lub legend


KATEGORIE WIEKOWE:
  •  szkoła podstawowa:
- klasy I – III
           - klasy IV – VI


TECHNIKA I FORMAT PRAC:
  • technika dowolna: ołówek, kredki, węgiel, pastele, farby   (akwarela, akryl, gwasz, tempera, olej), batik, techniki graficzne (bez grafiki komputerowej), kolaż
  • format prac: A – 3 lub A – 4

UWAGA!!!
Proszę zadbać o właściwy transport prac! Prace zrolowane, złożone, pogniecione nie będą przyjmowane. Nie przyjmujemy prac trójwymiarowych.

TERMINY:
  • podpisane prace plastyczne należy składać do 20 grudnia 2011 r.
do p. Sylwii Szymańskiej
  • informacje o konkursie i nagrodzonych autorach zostaną przekazane do 6 stycznia 2012 roku

WYMAGANIA KONKURSOWE:
  • uczestnik konkursu może zgłosić od 1 do 2 prac;
  • nie przyjmujemy prac zbiorowych;
  • każda praca na odwrocie musi zawierać czytelne dane: tytuł, imię i nazwisko autora i wiek.
  • dla klas IV-VI warunkiem uczestnictwa w konkursie jest dostarczenie prac wraz z wypełnioną w języku angielskim kartą dotyczącą bohatera baśni lub legendy.

KRYTERIA OCENY PRAC KONKURSOWYCH:
  • zgodność z tematem
  • interpretacja własna tematu
  • walory artystyczne
  • kompozycja
  • warsztat pracy – swoboda posługiwania się wybranymi technikami
  • poprawność językowa

UWAGA!!!
Prace stają się własnością organizatora konkursu i mogą być wykorzystane w całości lub we fragmentach  w celach promocyjnych projektu „Tales.Getting kids together” z programu „Uczenie się przez całe życie” Comenius.





Załącznik nr 2
 ( dla klas IV-VI)

Let me introduce my favourite hero.


This is ............................................... from  the story .................................. written by ......................................

He/she is.................................................................................................
(opisz jego wygląd)

He/she
is .................................................................................................... (opisz jego cechy charakteru)

He/she can .................................................................................................... 
(opisz, co potrafi)

I like him/her, because…………………………………………………… 
(napisz dlaczego lubisz tego bohatera)





Klasy I-III


Na swojej pracy umieść podpis:


This is ...................................... 
(wstaw imię bohatera)

czwartek, 24 listopada 2011

Lech, Czech i Rus

Lech, Czech i Rus - legenda o trzech braciach: LechuCzechu i Rusie, którzy osiedli na zachodzie, południu oraz wschodzie i dali początek oddzielnym krajom słowiańskim.
Dzisiaj symbolizują one braterstwo słowiańskie.



Legenda pierwszy raz została zapisana po łacinie w roku 1295 w "Kronice Wielkopolskiej"[2]
Gdy zaś (Lech) ze swoim potomstwem wędrował przez rozległe lasy, gdzie teraz istnieje królestwo polskie, przybywszy wreszcie do pewnego uroczego miejsca, gdzie były bardzo żyzne pola, wielka obfitość ryb i dzikiego zwierza, tamże rozbił swe namioty. A pragnąc tam zbudować pierwsze mieszkanie, aby zapewnić schronienie sobie i swoim rzekł "Zbudujmy gniazdo"! Stąd i owa miejscowość aż do dzisiaj zwie się Gniezno, to jest "budowanie gniazda"
Legenda wspomniana została także w Kronice Dalimila spisanej w języku czeskim w 1319. Zawarł ją również Jan Długosz w 1455 roku w Kronikach Królestwa Polskiego.




Legenda "Lech, Czech i Rus".
Dawno,  dawno temu przez kraj wędrowali trzej bracia – Lech, Czech i Rus. Jechali konno na czele zbrojnych wojów, za nimi czeladź pędziła stada bydła, na wozach jechały kobiety i dzieci. Byli zdrożeni i szukali miejsca gdzie mogliby osiedlić się wraz ze swoim ludem.
    Pewnego dnia, gdy wieczór był już bliski, wyjechali na dużą polanę, wśród puszczy. Rósł na niej olbrzymi dąb, w którego białe orły miały gniazdo. Podobało się to  miejsce Lechowi, tak pięknego nigdzie przedtem nie widział. Postanowił, że tu  pozostanie. Zbliżył się do dębu, kazał wyjąć z gniazda jedno orle pisklę. Posadził je sobie na ręce i popatrzył na nie, na tle nieba czerwonego od zachodzącego słońca. Postanowił Lech, że odtąd taki będzie  znak jego i całego narodu. Do dziś herbem Polski jest biały orzeł na czerwonym tle.
    Czech i Rus postanowili pojechać dalej  i szukać miejsc dla siebie. Pożegnali się bracia i powędrowali – Czech na południe, a Rus na wschód.
    Lech zbudował gród obronny i nazwał go Gnieznem – od orlego gniazda, które tam znalazł. Od Lecha wywodzą się Polacy, którzy nazywają siebie także Lechitami. Gniezno zaś stało się pierwszą stolicą Polski.



Wersja po angielsku- English version

In the Polish version of the legend, three brothers went hunting together but each of them followed a different prey and eventually they all traveled in different directions. Rus went to the east, Čech headed to the west to settle on the Říp Mountain rising up from the Bohemian hilly countryside, while Lech traveled north. There, while hunting, he followed his arrow and suddenly found himself face-to-face with a fierce, white eagle guarding its nest from intruders. Seeing the eagle against the red of the setting sun, Lech took this sight as a good omen and decided to settle there. He named his settlement Gniezno (Polish gniazdo - 'nest') in commemoration and adopted the White Eagle as his coat-of-arms. The white eagle remains a symbol of Poland to this day, and the color of the eagle and the color of the setting sun are depicted in Poland's flag.

środa, 23 listopada 2011

Wędrujące historie


Czasami baśnie pojawiają się w różnych krajach jednocześnie, czasami wątek jest pochwycony przez różnych autorów, czasami zostają przetłumaczone na inne języki. A oto historia o jajku.
To jest wersja słowacka:

Ako išlo vajce na vandrovku

Zunovalo sa vajcu na polici ležať. Urobilo: kotúľ! – a pustilo sa do sveta. Ide, ide – dáva pozor na skaly a jamy. O skalu by sa roztrepalo, z jamy by sa nedostalo. Ide, ide – stretne raka.
„Kdeže ideš?“ rečie vajce.
„A ty že kde?“ rečie rak.
„Idem na vandrovku!“
„A keď je tak, pôjdem s tebou!“
Boli teda dvaja. Hneď sa im šlo veselšie. Pustili sa aj do spevu.
Idú, idú – stretnú kačku.
„Kdeže ideš?“ opýta sa vajce.
„A vy že kde?“ opýta sa kačka.
„Ideme na vandrovku!“
„A keď je tak, pôjdem s vami!“
No, už boli traja. Do tretice všetko dobré.
Idú, idú – stretnú moriaka.
„Kdeže ideš?“ rečie vajce.
„A vy že kde?“ rečie moriak.
„Ideme na vandrovku. Hybaj aj ty s nami!“
„Dobre, pôjdem!“ pristal moriak. A už boli štyria.
Idú, idú – stretnú koňa.
„Kdeže ideš?“ rečie vajce.
„A vy že kde?“ rečie kôň.
„Ideme na vandrovku. Hybaj aj ty s nami!“
„Dobre, pôjdem!“ pristal kôň. Už boli piati. Piati dobrí kamaráti.
Idú, idú – stretnú vola.
„Kdeže ideš?“ rečie vajce.
„A vy že kde?“ rečie vôl.
„Ideme na vandrovku. Malá hŕba pýta viac: poď s nami aj ty!“
„Dobre, pôjdem!“ pristal vôl.
Už boli šiesti.
Idú, stretnú kohúta.
„Kdeže ideš?“ rečie vajce.
„Ba vy kde toľkí?“ rečie kohút.
„Ideme na vandrovku. Poď, bude nás sedem!“
„Keď sedem, tak sedem!“ povie kohút a pridal sa k nim.
Vandrovali siedmi tovariši, vandrovali, až ich omrklo – a oni v tmavej hore! Chodník sa stratil, nevedeli, čo si počať. Hore pusto – dolu pusto, kde sa tu uchýliť? A boli aj hrozne hladní! No keď nik nevedel rady, pohlo vajce rozumom.
„Vyleť na smrek,“ povie kohútovi. „Poobzeraj sa a povedz, čo uvidíš!“
Vyletel kohút na vysoký strom. Díva sa, obzerá – nič! No odrazu len radostne zatrepoce krídlami:
„Kikirikí! Svetlo vidím, svetlo!“
A naozaj. Ďaleko v tme žiari malý oblôčik.
„Leť v tú stranu, kde je svetlo,“ káže vajce. „My pôjdeme za tebou.“
Kohút sa pustil v tú stranu, ukazuje cestu. Tovariši idú za ním ani na hotové. Na veľa putovania prišli na polianku. Na polianke stojí malá chyžka. Tu povie vajce koňovi:
„Zabúchajže na dvere!“
Kôň zabúcha, z chyžky vyjde stará tetka:
„Čo tu chcete?“ okríkne ich. „Už aj choďte preč! Len čo sa moji chlapci vrátia, zomelú vás na kašu!“
„Ech, zomelú, nezomelú,“ vraví vajce, „čo ťa po tom! Len nám, siedmim tovarišom, daj jesť, daj piť, daj nocľah!“
„Ba ešte čo!“ povie tetka. „Ja takým skaderuka-skadenoha pozbieraným ošklbancom nič nedám!“ Ale vajce rozkázalo volovi:
„Naber zlú tetku na rohy a zanes do hory!“
Vôl nabral zlú tetku na rohy, zaniesol do hory a zhodil do jamy. Potom sa vrátil do chyžky.
Zatiaľ šiesti tovariši vošli do izby. Našli tam stôl prestretý pre siedmich. Na stole variva a pečiva, koľko sa komu len ráčilo! Bývali tam siedmi zbojníci a práve ich tetka čakala s parádnou večerou. Ešte naši tovariši ani nezasadli k stolu, už bolo čuť taký huk a lom, až hora prašťala. To zbojníci prichádzali.
Čo tu robiť? Dobrá rada hodna groš. Vajce ju zas vedelo:
„Ty vyleť na žŕdku!“ šeplo chytro kohútovi.
„Ty si staň v izbe za dvere!“ šeplo chytro koňovi.
„Ty vyleť na pec!“ šeplo chytro moriakovi.
„Ty sadni pod lavicu!“ šeplo chytro kačke.
„Ty zalez do kanvy!“ šeplo chytro rakovi.
„A ja?“ samo si vajce povedalo, „ja sa vryjem do popola.“
Tak sa všetci skryli, svetlo vyhasili – a čakali.
Dôjdu zbojníci ku chyžke, a svetla v nej nevidia.
„Čože sa porobilo?“ vravia. „Veď vari nám tetka nezaspala?“
Najvačší z nich povie:
„Hneď ta nazriem, čo je! Len chvíľu počkajte, aby ste tie nazbíjané veci na hŕbu nestrepali!“ A pobral sa dnu. Vojde do pitvora.
Tu ho vezme vôl na rohy a bác ho cez otvorené dvere do izby! Tam hneď spoza dverí buchne ho kôň kopytom.
„Ej, káže je toto skaza! Počkaj, hneď ti posvietim do očí!“ rečie zbojník a skočí k pahrebe, že svetlo roznieti. Rozhrnie pahrebu, začne fúkať. Tu žeravý uhlík pripečie vajce a ono: fúk! Puklo a nafúkalo zbojníkovi plnú tvár horúceho popola. Ako podstrelený skočí zbojník ku kanve umyť si oči i tvár. Ale ako načrie rukou, chmat mu rak prsty do štipcov! Mykne zbojník rukou, prevrhne kanvu, urobí veľký hurt. Na ten hurt zatrepe kačka krídlami a zatakoce:
Ták, ták, ták!"
Moriak zahrmoce na peci lopatami, kýva hlavou a zahudruje:
„Hudri-hudri!“
Kôň ešte len teraz búšil chlapa zadnými nohami do chrbta, že ten hneď vyletel do pitvora. Tam ho zase vôl nabral na rohy a vyšmaril na dvor. K tomu kohút na žŕdke sa celým hrdlom ozýva:
„Kikirikí! Kokoré!“
Došliapaný, doráňaný zbojník doletí ako bez duše ku kamarátom.
„Ká skaza sa to tam robí?“ opytujú sa ho. A on ledva dych popadá, čo tak sype zo seba:
„Ťáj, je tam zle-nedobre! Chcel som sa len na prstoch prikradnúť, a oni ma sami strčili medzi seba. Ako si chcem roznietiť, aby som aspoň videl – fúk! vybúšil mi spod komína puškár rovno do tváre. Siahnem rukou do kanvy, že si oči vymyjem, tam krajčír s nožnicami – a šmyk! Dobre mi prsty neodstrihol. Medzi lavicami tkáč rozohnal krosná, treskol ma člnkom po hlave a volal: "Tak, tak!“ Na peci pekár chystal na mňa lopaty a dudral: „Udri, udri!“ Spoza dverí vyskočil čižmár, vybúchal ma kopytom a vysotil do pitvora. Tu šelma sedliak vzal na mňa železné vidly a vyhodil ma na dvor. Šťastie moje, že som sa nedal vyhodiť na žŕdku. Tam už ako na hotovej šibenici čakal na mňa kat a volal: „Sem s ním! Sem hore!“
Nečakali zbojníci, kým by sa to všetko na nich vyhrnulo z chalupy! Pobrali tí nohy na plecia a hybaj! Nechali tam všetko, aj čo kedy nazbíjali.
Ale naši tovariši a sedmorí majstri si potom zasadli k stolu.
Hostina bola hotová. Jedli, pili, hodovali – a pod strechou nocovali. Len vajce sa necítilo dobre. Nechcelo sa mu už ďalej, a tak na druhý deň bolo po vandrovke.


Wersja polska:

„WESOŁE HISTORIE”


     Bajka o gęsim jaju, raku Nieboraku, kogucie Piejaku, kaczce Kwaczce, kocie Mruczku i psie Kruczku


Był za wsią lasek, pod laskiem piasek, na piasku chata, w chacie gęś siodłata. Zniosła ta gęś jaje.
Przez dwa dni tak było, jak było, trzeciego dnia się zmieniło: poszło to jaje na wędrówkę.
Tur–tur–tur! Po drodze się toczy, to tu, to tam wytrzeszcza oczy, spotkało raka Nieboraka. Rak Nieborak przystaje:
— Dokąd się toczysz, jaje?
— Na wędrówkę.
— Pójdę i ja z tobą, jak mnie weźmiesz z sobą.
— Chodź, raku Nieboraku. I poszli.
Tur–tur–tur! Szlap–szlap–szlap! Wędruje gęsie jaje z rakiem Nieborakiem.
Idą–idą, idą–idą... Spotkali koguta Piejaka.

Kogut Piejak przystaje:
— Dokąd się toczysz, jaje?
— Na wędrówkę.
— Pójdę i ja z tobą, jak mnie weźmiesz z sobą.
— Chodź, kogucie Piejaku.
Człap–człap–człap! Szlap–szlap–szlap! Tur-tur–tur! Wędruje gęsie jaje z rakiem Nieborakiem, z kogutem Piejakiem.
Idą–idą, idą–idą, idą–idą... Spotkali kaczkę Kwaczkę.

Kaczka Kwaczka przystaje:
— Dokąd się toczysz, jaje?
— Na wędrówkę.
— Pójdę i ja z tobą, jak mnie weźmiesz z sobą.
— Chodź, kaczko Kwaczko.
Klap–klap–klap! Człap–człap–człap! Szlap–szlap–szlap! Tur–tur–tur! Wędruje gęsie jaje z rakiem Nieborakiem, z kogutem Piejakiem i z kaczką Kwaczka.
Idą–idą, idą–idą, idą–idą, idą–idą...
Spotkali kotka Mruczka.

Kotek Mruczek przystaje:
— Dokąd się toczysz, jaje?
— Na wędrówkę.
— Jak mnie weźmiesz z sobą, pójdę i ja z tobą.
— Chodź, kocie Mruczku.
Kic–kic–kic! Klap–klap–klap! Człap–człap–człap! Szlap–szlap–szlap! Tur–tur–tur! Wędruje gęsie jaje z rakiem Nieborakiem, z kogutem Piejakiem, kaczką Kwaczka, z kotkiem Mruczkiem.
Idą–idą, idą–idą, idą–idą, idą–idą, idą–idą...
Spotkali pieska Kruczka.

Piesek Kruczek przystaje:
— Dokąd się toczysz, jaje?
— Na wędrówkę.
— Pójdę i ja z tobą, jak mriie weźmiesz z sobą.
— Chodź, piesku Kruczku.
Hyc–hyc–hyc! Kic–kic–kic! Klap–klap–klap! Człap–człap–człap! Szlap–szlap–szlap! Tur–tur–tur! Wędruje gęsie jaje z rakiem Nieborakiem, z kogutem Piejakiem, z kaczką Kwaczką, z kotkiem Mruczkiem i z pieskiem Kruczkiem.
Idą–idą, idą–idą, idą–idą, idą–idą...
Zmęczyli się, spocili się, spaċ im się chce...
Napotkali chatkę w lesie.
— Tu będziemy nocowali – powiada gęsie jaje. Ano, dobrze.

W progu położył się pies Kruczek. Za piec wlazł kotek Mruczek. Kaczka Kwaczką weszła do przetaczka. Kogut Piejak tam, gdzie kaczka. Rak Nieborak nurknął do cebrzyka. A gęsie jaje niewiele myśląc tur–tur–tur! do popielnika, bo tam najgoręcej.
Usnęli.
Śpią.
Aż tu, co się dzieje! Szli przez ten las złodzieje!
Czterech było piechotą, a piąty na koniu wiózł srebro i złoto.
Idą–idą... Jedzie–jedzie... Jeśċ im chce się – piċ im chce się.
Zobaczyli chatkę w lesie. Zobaczyli – przystanęli. Przystanęli, poszeptali:
— Tu będziemy nocowali.
I tak pięciu tych złodziei weszło oknem po kolei.
Usłyszał kogut Piejak, wyskoczył z przetaka, obudził kaczkę Kwaczkę. Kaczka Kwaczką obudziła raka Nieboraka. Rak Nieborak obudził kotka Mruczka. Kotek Mruczek obudził pieska Kruczka.
I – huzia! – na złodziei. Rak – ciach! nożycami. Kot – drap! pazurami. Pies – cabas! zębami. Kogut krzyczy:
— Da–waj–go–tu! A kaczka:
— Tak! tak! tak! Zetrzemy ich w drobny mak! Gęsie jaje usłyszało, na podłogę się sturlało. Trzask! prask! podłoga jękła, skorupka na gęsim jaju pękła i... wyskoczył siodłaty gąsiorek. Gąsiorek syknął:
— Tsss! tsss! Co się tu dzieje?
Ale złodzieje już byli daleko, za siódmą górą, za dziesiątą rzeką.
A w takim strachu umykali, że skarby porzucali. Wstało słonko nad lasem i dziwi się tymczasem:
– Ho! ho! ho! Któż to idzie drogą, noga za nogą? Idzie siodłaty gąsiorek, niesie brylantów worek.
Za gąsiorkiem rak Nieborak, za rakiem Nieborakiem kaczka Kwaczka z kogutem Piejakiem, za nimi kot Mruczek, za Mruczkiem pies Kruczek – wszyscy piechotą, niosą srebro i złoto.

Dokądże tak wędrują?
Do tej wsi, gdzie lasek, pod laskiem piasek, na piasku chata, a w niej gęś siodłata.
Tam spoczynku użyją, najedzą się, napiją i jeszcze przed niedzielą pomiędzy biedotę srebro, złoto podzielą.

EWA SZELBURG–ZAREMBINA
Tłumaczenie angielskie:
How the egg goes for a wander

Once on a beautiful day the egg says, “It’s a nice day today, I am going to go see the world.” On his way he meets a bull. “Where are you going, egg?” asks the bull. “I am going for a walk,” replies the egg. “I will go with you, there will be more of us, we wont be scared of the wolf or anything, ” says the bull. So they go. There are two of them when they meet a horse. “Where are you going?” asks the horse. “We are going for a walk,” says the egg and the bull adds: “Come with us, there will be more of us, we won’t be scared of the wolf or anything else.” So they go. There are now three of them when they meet a cat. The cat decides to go with them too. So they go and now there are four of them when they meet a turkey. “Where are you going?” asks the turkey. “We are going to see the world,” answers the egg, the bull, the horse and the cat. “Come with us turkey, there will be more of us, we won’t be afraid of the wolf or anything else,” says the cat.

Now there are five of them when they meet a duck.  The duck goes with them too, so there are six of them. So they go and meet a crayfish. “Where are you going?” asks the crayfish. “Come with us crayfish, there will be more of us, we won’t be scared of the wolf or anything else,” says the egg, the bull, the horse, the cat, the turkey and the duck. So they go and there are seven of them.

Suddenly they realize that they are in the deep forest. “I think we are lost,” says the egg and the animals  agree. “Yes, we are lost, we are hungry and thirsty and where are we going to sleep tonight?” the all cry.  But then the egg says to the cat, “You have good eyes, climb up this tree and look for a light.” The cat shouts from the tree, “I can see a light shinning from a cottage window.” “Let’s go there,” says the egg, “and even if the wolves live there, they will have to give us something to eat and drink.” So they go to the cottage.

“Is anybody home?” asks the horse while he knocks on the window with his hoof. But nobody answers. The bull looks through the window, but he can’t see anybody. “Let us go in and let’s wait until someone arrives,” suggests the duck. Suddenly, the egg and the animals hear terrible shouting. “Those must be bandits and we are in their cottage,” says the turkey. “Don’t be scared, turkey. We will give them a special ‘welcome’” says the egg and quickly whispers to the animals what to do.

The bandits arrive at the cottage. The first one opens the door and the horse kicks him so hard that he flies far away from the door. The second bandit ends up even worse.  He doesn’t have a clue what is happening to him. Something throws him high up, another thing scratches him, something stings him, pecks him and shakes him up.  The thief gathers all of his remaining strength and run saway from the cottage to escape these terrible ‘monsters’.  “We won!” shouts the duck. “Even the bandits are scared of us!” says the crayfish happily. “Why don’t we stay in the cottage and live ever after happily together?” suggests the egg and everyone agrees.

niedziela, 20 listopada 2011

Międzynarodowy sukces PSP w Walimiu!



We wrześniu i październiku 2011 roku w naszej szkole trwał konkurs plastyczny na logo projektu
„Tales. Getting kids together ” z programu „Uczenie się przez całe życie.” Comenius.
Otrzymaliśmy bardzo dużo prac. Bardzo dziękujemy pani Esterze Nowatkowskiej z  firmy Polanglo za cenne nagrody! Zwycięzcy otrzymali słowniki języka angielskiego – „Oxford wordpower” a także książeczki do usprawniania umiejętności czytania.
Konkurs rozpatrywany był w dwóch kategoriach wiekowych.
Klasy I-III
I-                    Miejsce- Alicja Sikora kl. III
II-                  Miejsce- Aleksandra Tamioła kl. III
III-                Miejsce- Julia Ciołkowska kl. II
Klasy IV-VI
I-                    Miejsce- Oliwia Tamioła kl. VI
II-                  Miejsce- Estera Maciak kl. V
III-                Miejsce- Daria Tomalkiewicz kl. V

Praca plastyczna uczennicy klasy III Alicji Sikory wygrała konkurs plastyczny na poziomie międzynarodowym Uczennica w przyszłym roku szkolnym pojedzie na Sycylię.
Oliwia Tamioła w nagrodę pojedzie do Słowacji.
Gratulujemy!

Rhyl, Walia



Walia
Od 15  do 21 października 2011 roku w Ysgol Emmanuel- w szkole podstawowej w Rhyl (południowa Walia) odbywał się zjazd koordynatorów ze szkół biorących udział w projekcie „Tales. Getting kids together” z programu „Uczenie się przez całe życie” Comenius.
Pani Aleksandra Wójcik- nauczycielka j. angielskiego w ZS szkół im. Polskich Noblistów w Walimiu reprezentowała stronę polską.

„Pracowaliśmy nad szczegółowym planem mobilności, a także usprawnieniem 

komunikacji”- mówi p. Wójcik. Zostały ustalone daty poszczególnych wyjazdów.

Ponadto nastąpił podział obowiązków- strona polska jest odpowiedzialna za 

prowadzenie bloga projektu i za piosenkę.

Wyjazdy


15-21 października 2011-Walia- spotkanie koordynatorów

27 lutego- 2 marca 2012- Słowacja

16-20 kwietnia 2012- Turcja

21-24 maja 2012-Hiszpania

1-5 października 2012-Polska

26-30 listopada 2012 -Finlandia

21-25 stycznia 2013- Walia

4-8 marca 2013- Łotwa

13-18 maja 2013-Włochy

sobota, 19 listopada 2011

Nasi partnerzy

Uczestnicy projektu:
  • Publiczna Szkoła Podstawowa w Zespole Szkół im. Polskich Noblistów w Walimiu, Polska
  • Viikkalan kuolu, Finlandia
  • Ysgol Emmanuel, Walia
  • Vali İhsan Dede İÖO, Turcja
  • Plavnekkalna Sakumskola, Łotwa
  • Zakladna Skola SNP 20, Słowacja
  • Direzione Didattica 1° Circolo “EUROPA", Włochy
  • Ceip Sa Intoteria, Hiszpania


Pierwsze spotkanie koordynatorów szkół. Rhyl, Walia. Pażdziernik 2011

Klub Comenius

Regularnie spotykamy się, by tworzyć prezentacje, organizować konkursy, planować wyjazdy.

Nowy projekt

W roku szkolnym 2011/12 otrzymaliśmy dotację na projekt "Baśnie, to co łączy dzieci" ("Tales.Getting kids together"). Rozpoczynamy naszą przygodę razem ze szkołami ze Słowacji, Turcji, Walii, Finlandii, Włoch, Hiszpanii i Łotwy.
W ramach projektu czekają nas podróże, działania artystyczne i teatralne.
Mamy nadzieję, że dzieci biorące udział w projekcie będą miały okazję poprawić znajomość angielskiego, usprawnić czytanie, umiejętność pracy w grupie, ale przede wszystkim chcemy, by nasi uczniowie mogli się dobrze bawić podczas nauki.